21.00 alchemik.... Dookoła kreci się sporo ludzi. Przy stoliku ja szaman i pewna osoba... Na razie po prostu czekamy. Po kwadransie w drzwiach pojawia się postac w kamuflarzu dpm pelnym oporzadzeniu assault vest i plecaku. Operatorzy alpha i charlie dotarli. Możemy zaczynac. Na stole pojawilo się kilka kopert. W kazdej z nich zdjecie lotnicze celu patrolu, mapa oraz 2 bloki meldunku tgtreconrep. Jeszcze tylko krotkie przypomnienie meldunkow medevac i spotrep oraz przyspieszone wyklady na temat ‘szkicu z miejsca’. Gdy wszyscy wszystko już zrozumieli (wcale to dlugo nie trwalo...) zostaly rozdane materialy wybuchowe. Po czym ruszylismy w strone przystanku autobusowego lini 30 na lwowskiej. 20 min oczekiwania na transport krotka wymiana zdan z jakims pijakiem na temat tego ze w armii nie jest tak zle i wkoncu dotarlismy na falklandy. Kolejno marsz szykiem wolnym pod lipie... tutaj szybkie wymalowanie twarzy zamaskowanie sprzetu sprawdznie lacznosci ect. Wkoncu ruszylismy... było ok. 24.00 trasa fatalna... poscinane drzewa ledwo co dalo się isc... szedlem jako 2 dowodca patrolu... po kilkuset metrach przedzierania się przez te pozostalosci pracy drwali dotarlismy do laki... przejalem prowadzenia patrolu. Przeszlismy już pare km bron jednakze caly czas była w pelnej gotowosci. Sam nie wiem czemu ale wolalem być przygotowany na oddanie strzalu. Wzrok nie zdazyl się nam przyzwyczaic do ciemnosci. Ledwo co widzielismy droge. W pewnym momencie 1,5m odemnie cos się poderwalo w gore. Palec w ulamku sekund powedrowal z korpusu na sputs mocno go dociskajac dubletem. Lufa bez zgrywania muszka/szczerbinka/oko ustawila się na celu.... to był bazant... ale mimo wszystko lepiej bylobyc czujnym. Kolejne min marszu przebiegaly nadwyraz spokojnie. Przeszlismy przez srodek wioski (przez ludzi niewyryci;p) i dotarlismy do miejca gdzie mielismy przebyc droge krajowa t-ow – wa-wa planowo mielismy przejsc kanalem pod droga.... lecz gdy okazalo się ze jest tam 40cm wody zrezygnowalismy na rzecz przeskoku gora... (spodziewalem się max 10cm wody...). Po przejsciu na druga strone operator charlie otrzymal kierunek marszu - azymut 270* przejal prowadzenie. Ten odcinek marszu przebiegl bez zadnych niespodzianek podobnie jak i kilka nastepnych. Do punktu docelowego dotarlismy ok. 5.20. Zajalem się pierwsza warta –trwala zaledwie 2h ale przy tym stopniu wyczerpania organizmu było to dosc dlugo. Nastepny był operatr charlie miglem pojsc spac na 4h to wyjatkowo dlugo jak na 36h patrol . Gdy po 1,5h snu się obudzilem moim oczom ukazal się wyrastajacy zewszad szron... wszystko zamarzlo... przypuszczamy ze w nocy było ok. –3 *. Gdy wszyscy zakonczyli ta wegetacje (trudno by to snem nazwac) rozpoczelismy dzialania rozpoznawcze. Przygotowany zostal posterunek obserwacyjny z którego rozposcieral się wspanialy widok na polnocna czesc zakladu celulozy w niedomicach – celu naszego patrolu. Operatorzy alpha i charlie ruszyli do pierwszego zadania – tgtreconep. Meldunki wykonane były hmmm (fatalnie) niezbyt dobrze. Natomiast wspolnymi silami udalo nam się stworzyc wmiare klarowny szkic terenu potencjalnego podejscia do budynku ‘warzelni’. Nie pozostawalo nic innego jak czekac na zmrok. Poronionym pomyslem byloby przeprowadzac jakies dzialania w bialy dzien zwazywszy na to ze w bezposrednim sasiedztwie starego zakladu sa czynne przedsiebiorstwa. Czas oczekiwania na akcje dluzyl się coraz bardziej. Wkoncu nastala upragniona chwila wszyscy z maskowaniem natural ghillie (plecy + glowa) ruszylismy w strone planowanego podejscia. Pojawil się jednak pewien problem... cale podejscie zostalo oswietlone tymczasowymi lampami natomiast plac przed budynkiem zajela koparka jak się pozniej okazalo z 9 ludzmi obslugi robili cos do ok. 1.00-2.00. trzeba było wykonac kolejne podejscie tymrazem bardziej od zachodniej strony. Musielismy przejsc przez czynny zaklad. Wszyscy gotowi zarówno do natychmiastowego odwrotu jak i bezzwlcznego natarcia poruszalismy się wzdluz scian glucholazkiego zakladu papierniczego. Wysunalem kolbe, byłem prawie pewien ze za rogienm na cos natrafie. Wychylilem się bardzo powoli ... wtem ... ‘qrwa stroz nocny wycofac się wszyscy szybko!’.. w tym momencie przekonalem się ze mogę podziekowac bogu iż byli ze mna tylko doswiadczeni czlonkowie którzy natychmiastowo wykonywali polecenia zachowujac przy tym ogromna ostroznosc. 3 podejscie także zostalo oswietlone przez tych ‘roboli’. Jedyne co nam pozostalo to okrazenie calego zakladu. Tak tez zrobilismy. Podczas patrolu najwazniejsze jest ‘wykonanie zadania’ tuz za nim plasuje się ‘dzialanie w ukryciu’. Musielismy podejsc tam niezaowazeni... ostatnia droga była najtrudniejsza ale jedyna możliwa do przejscia.
W zwiazku z tym ze pb wyjatkowo niektórych tu ogranicza dalsza czesc nastepnym razem. Jeśli pisze niespojnie niewyraznie ect. To sorki ale spalem w weekend pare godz wiec możecie mi to wybaczyc.