Błogi pojebaniec ,
Wraca w muru kąty, framugi i kaniony.
Z duszą podjętą na serio,
Obwisła na haczyku jutra,
Przybitym gwoździami do podgardla.
Człowiek popędzany ,po cyferblacie
Wskazówką zegarka.
Bez wystawnej kolacji w sprawie,
Wstawiennictwa ,na rzecz Karmy dla duszy.
By głodnym umysłem jeść rzeczywistość,
Umiarkowanie deserową łyżeczką.
By nie strącić smaku w profanum , by nie napchać brzucha.
Stanąć, twardo na progu Szczęścia .
Gdy gniecie, zaborczy świat, czasem tam zerkać.