Niedlugo będzie 5 miesiecy jak jestem z moim Skarbem. Jak ten czas szybko plynie… Żeby tak płynął w dni, w które go nie widze:( Gdy nie ma go obok dluzy się jak bardzo mściwy wrog. Tak- czas jest moim wrogiem…te prawie 12 godzin z nim mija mi jak jakis przelotny deszcz w czasie trwania suszy…Czeka się na niego i czeka, a gdy się pojawi i rozbudzi w człowieku nadzieje, znika , nie nasycając nawet w jednej setnej ludzkiej radości.
Nie wymagałam nigdy wiele od zycia, chciałam jedynie dostac od niego możliwość przezycia prawdziwej miłości. Litry lez wylewane w poduszke nic nie pomagaly, Az do zimy 2007 roku, kiedy to zobaczyłam, ze kolega, któremu pożyczyłam zeszyt zaczyna coraz czesciej gościć w moich myslach i coraz rzadziej z nich wychodzic:) Teraz, po prawie 5 miesiacach widze, ze to prawdziwa milosc. To odkrywanie siebie na nowo za każdym razem, rozkoszowanie się każdym jego westchnieniem, spojrzeniem…
Tyle razy to powtarzam, ale KOCHAM CIE MISIU!!! I nigdy nie przestane. Jestes moja iskiereczka radości na tym ponurym swiecie. Nadales mojemu szaremu zyciu palete barw i dziekuje Ci za to :*
I dziekuje losowi, ze mi Ciebie dal… Boje się nieraz, ze ten mój piekny sen się skonczy… Bardzo się tego obawiam:( Jestes dla mnie jak powietrze, bez Ciebie zgine:(
…
cdn...