dzisiejszy dzień nie przyniósł oświecenia, a szkoda. chociaż tutaj muszę 'pochwalić się' tym, że sama się do tego przyczyniłam. może gdybym ruszyła dupsko i poszła na ten cholerny, samotny spacer w nieznane, wszystko by się wyjaśniło? `nie wiem. nie wiem. niczego nie wiem. życie mnie przytłacza. już nadszedł kres wszechświata. nie mam dla państwa żadnych zdjęć - aparat został mi zabrany. i znowu mam szał na 'charmed'. naprawdę świetny serial, chociaż oczywiście nie każdy musi się ze mną zgodzić. i znów pokłóciłam się z rodzicami. i znów, i znów, i znów. powtarzam się, ale kogo to obchodzi? nikogo. tylko samą mnie. wczoraj w nocy .. a właściwie już dzisiaj rozkrzyczałam się jak niemowlę, któremu zapomniano dać mleka. tak bardzo wzruszyło to mojego anioła stróża, że podarował mi w miarę normalny sen. chociaż smutno mi, że nie przyszedł i się nie przedstawił. zawsze chciałam go poznać.
Doherty, jesteś piękna. przynajmniej na tym zdjęciu.
edit: to oczywiście nie jest zdjęcie zrobione przeze mnie, moje drogie dzieci. mówiłam: szał na 'charmed'