Jedni mówią "przyjaciel" o osobie, którą ledwo znają. Ja mówię tak o osobach, które na to miano sobie zasłużyły. Bardzo ciężko jest zdobyć moje zaufanie, ale jeśli komuś się uda to już się ode mnie nie odczepi.
miłość.?
Pamiętam jak pół roku nie potrafiłam powiedzieć własnemu chłopakowi słynnego "kocham Cię", ponieważ nie mówię o uczuciach, które tak naprawdę we mnie nie istnieją. Nie mówię ich tylko po to, żeby drugiej osobie bylo miło. hah gdy pierwszy raz uslyszałam, że ktoś mnie kocha odpowiedziałam bez zastanowienia "dziękuję" :D
Tak już ze mną jest niestety albo stety.
W miłości z czasem daję całą siebie drugiej osobie i mam wrażenie, że rozum mi odbbiera i robię sie taka słodka do porzygu.
tak btw. fragment mojej ostatniej rozmowy z Ł. [przyjaciel od szczeniaka]: