moje łobuzy kochane tej! :*
ła, wszystko mi sie wali na łeb, serio. jest dobrze, ale tylko chwilami i potem się znowu jebie.
ja mam kurwa jakieś zawahania czegoś czy coś? chuj wie.
aczkolwiek bardzo bym chciała, zeby w koncu było ''stabilnie'' do chuja, o!
takze spinamy dupe Agata, i dajemy z siebie wszystko! :D ze względu na Ciebie, Ciebie i Ciebie.
WAS! <3
zeby dało sie ze mną jakoś kurwa wytrzymać! ^
mam rozkmine jak chuj, dotyczącą mnie samej. tak na koniec ^
zastanawiam się, co do tej pory osiągnełam, i nie wydaje mi się, aby to było tyle, na ile tak na prawde mnie stać.
a moze mam tyle na ile tak na prawde zasłuzyłam? moze moge więcej, ale sama nie zdaje sobie chyba z tego sprawy.
aa moze właśnie, jestem świadoma tego, ze moge więcej, ale boje się przeszkod, które mogą stanąc mi na drodze.
a moze to własnie działa na takiej zasadzie, ze człowiek musi zaryzykować, zeby cokolwiek osiągnąć? mysle, ze tak własnie jest! alee jezeli ktoś boi się ryzyka, to w sumie tak jakby stał w miejscu i nic nie robił z swoim zyciem
to jeest popierdolone ;o ide, cyaa. :*