wyspałam się.
wstałam przed 11.
usiadłam przy komputerze, włączyłam muzykę.
i siedzę.
nie powiem, żebym się cieszyła.

tęsknie za tym co było wczoraj.
i dosłowie, i w przenośni.
było inaczej.
było coś, czego mi cholernie teraz brakuje.
nie wiem co to.
nie potrafię określic co się stało w przeciągu ostatniego roku, ale to bardzo zmieniło moje życie.
z jednej strony to dobrze, z drugiej nie.
zdecydowanie jestem inną osobą.
poznałam wiele nowych osób.
z wieloma zerwałam kontakt.
chciałabym wiele naprawic.
moja podświadomosc wysyła mi różne sygnały.
na przykład sny.
niekiedy są tak realistyczne, że po przebudzeniu jestem w szoku, że ta sytuacja nie zdarzyła się naprawde.
mam dosyc.
zdecydowanie potrzebuje odpoczynku.
weekend jest za krótki.
chociaż sobota była spędzona bardzo OK.
dawno nie cieszyłam się jak wczoraj.
jestem wdzięczna osobom, które swoją obecnością sprawiają, że zapominam o tym co złe.
teoretycznie miałam zacząc od nowa.
jednak wcale nie jest tak prosto.
mam przecież wsparcie, ale jakos mimo wszystko wracam z utęsknieniem do tego co było.
może to świadomośc, ze to już nigdy nie wróci wysyła mnie po wspomnienia.
te dobre i te mniej przyjemne.
chyba tych drugich mam więcej.
szczególnie z ostatnich miesięcy.
niby było fajnie pięknie, ale..
własnie, ale była jedna osoba, która wyjątkowo namieszała.
przewróciła wszystko do góry nogami.
chwile radosci zmieszane z okropnym bólem.
nie fizycznym, lecz psychicznym.
dziwne.
--
jestem zmęczona.
już niedługo święta, których nienawidze.
ale to przecież dni wolne, jedynie z tego powodu się cieszę.
potem nowy rok..
styczen, urodziny, + kolejny rok .
-
nie wiem sama czego chce.
a może i wiem.
chce byc szczęśliwa.