i ogarnęła się sprawa w niedziele.
pod tym względem jest najnajbardziej OKEJ.
w sumie powinnam miec zajebisty humor, jednak nie mam.
zajebałam kilka spraw z własnej winy i na własne życzenie.
muszę sama to naprawic.
przeglądałam wczoraj wieczorem zdjęcia z dzieciństwa.
boże jak bym chiała wrócić do chwil, kiedy nic mnie nie obchodziło, starałam się poprostu być szczęśliwa.
zero fałszu, interesowności i innych gówien z dzisiejszego życia.
chce dziewięc lat wstecz. chcę!
wydaje mi się, że mogłabym wiele naprawic, ale kto wie, może jeszcze więcej bym zajebała.
byłam mała, nie wiedziałam co to życie.
teraz już wiem dobrze, w szczególności we Wszystkich Świętych mnie to zabolało.
nie wiem, może wolałabym na jakis czas wyłączyc świadomość.
chciałabym usunąć parę osób, wspomnień.
jednocześnie chciałabym więcej czasu i więcej dobrych chwil z innymi ludźmi.
sama zaniedbałam na własne życzenie kilka kontaktów, żałuje, ale teraz nie mam nawet czasu na odrabianie zaległości, a bardzo bym chciała.
w sumie to nie jest najgorszy układ jaki istnieje teraz w moim życiu, chciałabym tylko mniej konfliktów. jedne z mojej winy, inne nie.
na wszystko brakuje mi czasu, ale teraz stawiam na wysokim miejscu przyjaciół, bo bez nich nie będę miała już nic.
jutro jest piątek, weekendu początek.
czekam na sms, może rozmowę i chcę spędzic ten weekend jak najbardziej pozytywnie.
nie dam sobie spieprzyc humoru dogaduchami innych, nie już nie teraz.
będę szczęśliwa chobym miała sobie to szczęście namalować.
" nawet jeśli wszyscy już w Ciebie zwątpili,
pokaż że się mylili! "