Coś jest chyba nie tak. Nie mam humoru. Chwila, dzień słabości, nie podoba mi się to... Zaraz rower z Madzią... tak, tego mi trzeba, rozmowy i dobrego towarzystwa. Byle do sobotniego wieczoru. Wybawię się, wytańczę... na kolejne kilka dni. Może uda się wybyć na całą sobotę do Bdg, pomyślę, zobaczymy. Ogl to obejrzałam już dwie części "Droga bez powrotu", jeszcze 3 przede mną; dam radę, ale sama tego nie będę oglądać ;d Mam jeszcze 15 minut, żeby coś dzisiaj zjeść, ale za obiad się nie zabrałam, więc dzisiaj chodzę na samym śniadaniu, daję radę. Trzymajcie się <3
wierzyć czy nie? o to jest pytanie...
https://www.youtube.com/watch?v=DOu0y5WCQIQ
Gdy namiętność dochodzi do głosu, rozsądek odchodzi
i siada cicho w kącie.
smutno mi.