Z rozszarpanych kawałków materiału zszywam w całość sens istnienia.
Za oknem deszcz
W Nas lawa.
I potok słow,
ciągle malo.
Niewypowiedziane zdania kapią jak woda z niedokręconego kranu
Same! same chcą się wydostać!
Wykrzyczane szeptem czułości
i wyszeptane krzykiem marzenia
Ty! Ty mnie wlasnie teraz opetales..
Nieogarne tego jednym zdaniem
bo jesteś jak ocean słów
A nie ma w Tobie ani kropli słonej wody
Z nawałnicy nieklejacych sie liter
bezsensownie opisujacych Twe nieodgadnione piękno
wyciągam srebrną nić-
zagubiony sens istnienia
zamknięty w 6 literach..
Kocham..
to żar we mnie,
nie panuje nad tym
co się dzieje...
zatrzymam ten pozornie nieuchwytny moment.
wcisnę pod poduszkę, usiądę na nim, nie ucieknie.
skroplę, zapakuję w słoik,
jak cukier!
ociekasz słodyczą
mów do mnie.
bo to
Ty mnie opetales...
Kocham Tylko Ciebie Michałku:[zakochany]:[zakochany]:[zakochany]:[zakochany]:[zakochany]:[zakochany]:[zakochany]:[zakochany]:[zakochany]:[zakochany]