Kwintesencja Sylwestra.
W sumie to przez pewien czas nie opuszczałam mojego towarzysza - szampana.
Był idealntym patronem podczas tego irracjonalnego wieczoru.
A ja mam tyle energii, spać nie mogę, tylko rozładować się nie ma gdzie.
Dzisiaj też z kim niestety, z czego nie jestem zadowolona, bo plany były inne.
Mam już część materiałów potrzebnych do zrobienia tego małegu cuda na 11 lutego.
Boję się tej wesołej gromadki Darłowskiej, około 200 metrów kwadratowych przestrzeni z głośną muzyką oraz nieograniczonej ilości różnych używek, poprawiaczy nastroju i długich godzin robienia fascynujących, wyczerpujących i nietuzinkowych rzeczy.
A jutro teoria.