Ej, to chyba by wypadał no wesołej tej... tego... BARMICWY!
Czy jak to tak zwał, nie wiem, aj dont ker.
Aj dont ker w tym momencie.
I jest ok ;)
Jasne, że niby jest wygodniej, a jednak czegoś brak.
Ale w tym atomowym bałaganie nie mamy szans.
I teraz tak ładnie treksty pomieszałam, że mi się śpiewać normalnie chce.
I na jednej jednostce jednak trochę oko warto by było znów zawiesić i powiedzieć: zgrzeszyłam!
Okej, jednak mam to samo co jakiś bliżej nieokreślony czas temu.
Wmawiam sobie i stymuluje wzorowe poczucie humoru.
Jestem zajebista.