tracę coś ważnego. niby nie, ale czuję, że tak właśnie się dzieje i nie mam zielonego pojęcia jak temu zapobiec. czuję się strasznie bezsilna w tym momencie. nie wiem co mam robić. już nie potrafię z tobą rozmawiać tak jak kiedyś, godzinami o bzdurach. już nie, a strasznie bym tego chciała. ty też nie potrafisz.
oglądam chirurgów. uświadomiłam sobie, że nasze życie jest tak kruche. nie szanujemy życia. ja nie szanuję. tysiące ludzi, ba! miliony, zmagają się z różnego rodzaju chorobami jedne są mniej poważne, drugie bardziej. mnóstwo ludzi czeka na cud, który przywróci do normalnego życia bliską osobę. a ja co robie? nic. i w tym właśnie tkwi problem. myślę sobie, że mnie to nie dotyczny, a wcale tak nie jest. narazie mnie to nie dotyczny, ale jutro może się wydarzyć wszystko i wtedy dopiero pomyślę co mogłam zrobić inaczej, żeby temu zapobiec. chciałabym być bardziej rozważna, bardziej odpowiedzialna i nie zachowywać jak się rozpieszczony gówniarz, który myśli, że może wszystko. tak trudne są zmiany.
'burdel w mej głowie, jak w damskiej torebce.'