MÓJ dzień
byl moim dniem w pełnym tego słowa znaczeniu.
To były najlepsze urodziny.
Najlepszy MÓJ DZIEŃ
od wieków.
Kino, empiki, gadżety, ulotki.
Zaskakująco mili ludzie,
zaskakujący przypływ funduszy, jak nigdy.
KINO było hajlajtem, podobnie, jak przyjazd
MOJEJ ZIL.
Iron Manuję. Bardzo Iron Manuję, zwłaszcza
dwójkowo.
film mnie zabił kilka razy.
AKCJA, dialogi, gra aktorów.
Klata Roberta...
ROBERT.
ROBERT.
TONY, TONY, TONY, TONY.
Tony i jego mózg.
Zdecydowanie kocham sposób, w jaki Stark jest
NORMALNY.
Jakie gafy popełnia.
Truskawki, "How do I pee, being like this?", pallad,
nowy pierwiastek,
nowy reaktor.
BORZE. To tylko kilka momentów.
A poza tym, to jazda autobusem po Krakowie.
i nuda w Galerii.
Całkowite skierowanie uwagi na IM i na nowy cel.
Coś nowego.
Coś się dzieje.
:)