Czo ta Purin taka przerobiona....
Z Kotę na kolano-brzuchu.
Dziś przyszły rękawiczki.
Znowu te pieprzone odcienie się nie zgadzają...
Zostawię to bez komentarza jaka jestem zła.
No ale humor i tak dobry, bo wreszcie mam moje małe cudeńko.
Oh i ah.
Jutro rowerek i miasto z Saruś.
Hipsteriada.