woah, znalazłem jedno zdjęcie na którym prawie jesteśmy całą trójką... how cute. nie dostałem w dalszym ciągu reszty zdjęć, no trudno, chyba jeszcze troszkę poczekam. no ale nie o tym miałem pisać. dzięki Riczardzie za włamanko, bardzo, bardzo kochany : * jutro się widzimy z Marc na mieście, wróciła w końcu z Greclandii, na reszcie będzie się działo. tzn nie mówię, że się nie działo, bo działo się dużo, ale o tym to już wiecie z poprzednich notek. zacznijmy od popołudnia. wróciłem do domu około 14 to posprzątałem jakoś w tym pokoju żeby wyglądało.. w międzyczasie zdążyli mi wyłączyć prąd z 10 razy, bo przecież po tej wczorajszej burzy to masakra jakaś, pół Niewiadomia mi rozwaliło i w ogóle całą okolicę.. całe szczęście mój dom stoi w całości tylko zalało mi przedpokój i kawałek piwnicy, woda normalnie przez komin wdupiła. nie wiem w ogóle o chuj tu o tym piszę, i tak nikt tego nie czyta. może uważam tego photobloga za formę jakiegoś pamiętnika czy coś w tym stylu, w sumie to nawet nie wiem po co go dalej prowadzę no ale niech będzie, przynamniej mam jakieś zajęcie i nie denerwuję matki :3 uwierzycie, że do tego momentu piszę tą notkę już 40 minut? zapewne nie, więc mówię, że macie uwierzyć, bo co innego Wam pozostaje? mam totalny brak jakiejkolwiek weny, włączę sobie ulubioną piosenkę to może mnie coś najdzie.. klik już. i tak oto właśnie minęło kolejne 5 minut pisania tej notki, hahaha... założyłem sobie jakiś dziwny zeszyt na zapisywanie przemyśleń, tekstów, sentencji, czy innych tego typu podobnych. zobaczymy co z tego wyjdzie, jak na razie jest dosyć ciekawie. zastanawiałem się po co napisałem pierwszą część tej notki, bo jest totalnie bez sensu, no ale cóż.. niech już zostanie, wiedzcie wszyscy co będę robił jutro, za tydzień, za miesiąc za rok. chyba w ogóle przystopuję ze światem Internetu, pożera mnie to od środka i zabiera bardzo dużo czasu, niszczy fizycznie i psychicznie, cały dzień przesiaduję na tym cholernym Facebooku i dodaję jakieś chuja warte bezsensowne notki o wszystkim i o niczym... właśnie zrobiłem sobię przerwę na przeczytanie notki Riczarda i skończyła mi się muzyka.. więc następny klik i jedziemy dalej. po prostu doznałem jakiegoś olśnienia, że czas wziąć się za siebie, że za dużo wolnego czasu poświęcam na "zamulanie" w Internecie, pisanie smsów i stały kontakt z wirtualnym światem, po prostu za dużo. nie chcę, po prostu nie chcę się uzależnić od tego jak jak od papierosów, z którymi mam problem już od dwóch lat i nie potrafię sie tego pozbyć, bo jest to trudne i rozumieją to tylko osoby którym udało się to świństwo zostawić gdzieś w dalekiej przeszłości czy Ci, którzy są na dobrej drodze do rzucenia palenia. staram się być dobrym człowiekiem, słuchać rodziców, wykonywać wszystkie czynności tak jak sobie tego zażyczą i robić to, co do mnie należy w tym domu bo tak mnie uczono, a ja to olewałem. pewnie niektórzy z Was myślą "o czym on do cholery gada", a ja mówię, że gadam to, co we mnie siedzi już od dawna. tak więc postaram się nie dotykać laptopa zbyt często, ale dla jednej osoby zrobię wyjątek, tylko dla Ciebie, żeby mieć z Tobą kontakt. telefon... tutaj jestem dostępny zawsze. od jutra będzie troszke inaczej. nowe zadania do wykonania, nowe wyzwania czy tym podobne. nie wiem nawet czy pozwolę sobie jutro na pół godziny zamulania tutaj, przecież można robić dużo ciekawsze rzeczy niż pierdolenie o niczym w bezsensownych wpisach. zaczynam poświęcać więcej czasu dla ludzi spotykając się z nimi. znów muzyka mi się skończyła, kolejny klik . wracając do tematu spotkań, nie będę więcej siedział w domu, w tem jednym, brzydkim, żółtym pokoju którym chce mi się już rzygać. nie chcę, po prostu nie chcę. niszczę się w ten sposób, ale o tym już pisałem w ten notce chyba raz, a może dwa-nie pamiętam, mniejsza z tym. zacznjmy inny temat. absolutnie nie zrywam kontaktów z ludźmi poznanymi tutaj. przez photobloga poznałem Nikolę, z którą po roku konwersowania udało mi się spotkać, i dzięki której poznałem jeszcze kogoś :) jesteście fantastyczni, takich ludzi można ze świecą szukać, i mówię to całkowicie poważnie. nie chcę Was stracić, wiedzcie o tym. żal byłoby mi nie wspomnieć o Riczardzie, którą jednak znam od podstawówki, ale dopiero teraz w tym roku zaczęliśmy ze sobą rozmawiać w inny sposób? to chyba dobre słowa. nie powiem nic więcej niż Kocham Was. te cudowne chwile spędzone z Wami na zawsze pozostaną w mojej pamięci i sercu, a tych chwil i wspomnień będzie jeszcze mnóstwo, ja mam taką cichą nadzieję, że wytrzymamy ze sobą jako zgrana paczka już zawsze na zawsze, na dobre i na złe. chyba nie mam siły więcej pisać, więc....
do kiedyś tam.
+ info.
odzywaj się do mnie częściej niż raz, czy dwa razy dziennie,
zależy mi na Tobie a Tobie na mnie, i nic tego nie zmieni. dobranoc.
iii właśnie, dziękuję Ci, że jesteś, że będziesz.