Niby nic sie nie zmienia a jedanak wszystko..
O chuj tu w ogóle chodzi...
Cierpie bo jej nie ma ale jednoczesnie ciesze się z tego bo tak walśnie miało byc..
-Ktos powiedział że nie moge być sam.. No bys może ale teraz jestem..
-ii..
-i jest źle..
- ale nie jestes sam..
-ale nie ma jej
-ona nie była dla Ciebie, to dwa inne światy były.. sory.
-może i masz racje..
-to zależy od Ciebie.
-ode mnie?
-tak, jestem Tobą debilu..
-ok.
-Co z nią?
-Ona jest z Nim..
-On wie że Ty coś..?
-Nie.
-A ona wie?
-chyba sie domyśla..
-I co?
-i jest szcześliwa z nim.
-a Ty jesteś ?
-nie ważne czy ja jestem, ważne że ona jest..
-może porozmawaj z nim.
-Ha! No ba.. "ej stary ja coś ten do Niej..." no nie sądzisz że to głupie?! a no tak.. zapomiełam Ty i ja to ta sama osoba.. gadam Do siebie.. odjebuje mi.
-Jak sie trzymasz?
-jakoś..
-brakuje?
-czego?
-ich..
-może.
-może?!
-no dobra w chuj! Ale co niby mam z tym zrobić?
-nic.
-no własnie! wiec o co chodzi?
-Zostaw tą butelkę juz starczy..
-ja powiem kiedy starcz..
-to nic nie zmieni.
-to fakt ale na chwile przestane ich widziec...