Już jestem na półmetku, jeszcze tylko ustny angielski i mam tzw. "wakacje".
Krawacik od Legu przyniósł duuuużo szczęścia! Od razu uprzedzam- to nie ten co na zdjęciu, on jest od Monki :p
Gdyby nie wsparcie bliskich, to chyba bym poległa.
Może bym tak zaczęła sobie powtarzać słówka?
P.S. Na zdjęciu- maturalna ja i Kinga w trakcie żulenia się na ławce w parku :p