Mój Klusek potrafi wejść wszędzie a szczególnie i zdecydowanie "mi na głowę" Tak psychicznie i bardziej dosłownie.
Określenie bądź moim oparciem Klusek traktuje bardzo dosłownie i tak stałam się jego podporą a raczej podpórką.
Swój łeb wielki jak stodoła kładzie na mojej pucułowatej głowie i oddaje się swojej ulubionej czynności czyli żuciu mojego warkocza lub pompona czapkowego w zależności od tego, które jest aktualnie dostępne.
Dzisiaj Kluska poprosiłam o jego drugie w życiu lonżowe skoki... Nie wiem na jakiej imprezie był w nocy ale takiego śpiocha to ja dawno nie widziałam. Skoczyć skoczył ale już w locie układał się do spania :) Ja balowałam w sobotę na jego cześć a on najwyraźniej w niedzielę bo pozazdrościł ;)
Tyle radości mi dajesz co i stresów.Kocham najbardziej!
Dobrej nocy wsystkim konikom i człowiekom :)