Dziś jednak nie było tak źle jak myślałam. Zaczynam coraz bardziej lubić tych ludzi z klasy, ogółem ze szkoły. Kartkówka z chemii przełożona na piątek, sprawdzian z matematyki niezbyt dobrze, ale wiadomo, że inaczej nie będzie, jeżeli ten przedmiot jest moją słabością.. i sprawdzian z angielskiego dobrze. Na jutro muszę umieć z fizyki, więc zaraz biorę się za lekcje.
Postanowiłam, że chcę znaleźć jakieś hobby, zainteresowanie, pasję... mam w domu gitarę, więc czemu nie znaleźć nauczyciela i nie zacząć się uczyć? Musze o tym porozmawiać z mamą... Nie chcę całymi dniami siedzieć i nic nie robić. Muszę też zająć się malowaniem, pogorszyłam się, czas zacząć się rozwijać.
Ten weekend mam już zawalony... Eh, chociaż w sobotę mam urodziny. Rozpisałabym się na temat urodzin, ale to dwudziestego trzeciego.
Olała mnie dziś przyjaciółka, stała przede mną i gadała coś do kolegów.., tak, może następna znajdzie sobie tłumaczenie, że mnie nie poznała, albo zauważyła? Nie poczułam smutku, ogarnęła mnie złość. Przyjaźń? Jest z nią coraz gorzej.
***
Bilans na dziś:
połowa grejpfruta 50 kcal,
dwie kromki chlebka razowego 150 kcal,
żurek 410 kcal,
kromka chleba z serkiem 100 kcal.
~ ok. 710 kcal.