Przyszedł czas
Wojny czterodniowej
Wystrzelono grad słów, oskarżeń i bluzg
Artyleria nerwów zrównała z ziemią rzeczywistość
Przyszedł czas
Rozliczeń i strachu
Obawy o jutro, szyderczych uśmiechów
Obusieczne miecze przecinały bratnie żyły
Sześć paczek i jednego laptopa
Dwóch graczy na pustkowiu - temperatura na minusie
Beznadziejny strach za drzwiami skrzypiącego autobusu
To wszystko prawdziwe
A Ty wciąż byłaś przy mnie
Sercem, duszą, ciałem
Ocaliłaś maraton, wymieniliśmy się tą samą historią
Spisaną na dwa sposoby
A ja wciąż byłem przy Tobie
Myślą i uczuciem
I za sprawą srebrnego serduszka
Na Twojej szyi
Po czterodniowej wojnie, zawieszenie broni...
Oby już na stałe, jestem zmęczony :/