Emocje biorą górę. Od tego ciągłego myślenia - "co dalej?", sprezentowałam sobie chorobę.
Detoxykacja myślenia.
41 stopni na termometrze. Złośliwa gorączka. Cholerny stan eutermii.
Nie dam rady podnieść się dziś z łóżka. Jest mi tak głęboko-zimno.
Przy głowie, ulubione sonety- Pabla Nerudy ..."skończyła się burza. Ale cisza po niej jest inna."
Jak nigdy, potrzebuję próżnego pożałowania mojej osoby, przytulenia i wmnówienia mi-"że wszystko będzie dobrze".
Witaj, mroku, mój stary przyjacielu. Muzyka ciągle gra mi w głowie.
Podkład muzyczny nocnych koszmarów, jak z ulicy wiązów.
Dziękuję Aleksandra, za całonocne, wirtualne pocieszanki.
Uwielbiam te nasze, wyrafinowane rozmowy nad ranem.
http://www.youtube.com/watch?v=rYXTkrxSBoY <3