jakoś żadnej rocznicy nie ma dzisiaj chyba, ale jakoś tak nie mogę pozbyć się Ciebie z myśli. liczyłam. miałbyś niedługo czterdzieści pięć lat. i nikt nie pamięta. nikt nawet nie wie. bo nie ćpałeś, nie upijałeś się. bo po prostu (tylko?) niesamowity romantyk z Ciebie. chciałabym wiedzieć tyle rzeczy. czy tak bardzo kochałeś kochać. chciałabym spojrzeć w Twoje oczy. może zobaczyłabym coś, co przywróciło mi wiarę. a może nie. ale wiem, że nie mogłabym oderwać od Ciebie wzroku, że drżałabym, tak jak drżę teraz, a przecież to tylko nagranie. ulubuieńcy bogów umierają młodo, prawda?