Jestem głęboko zawstydzona.
No nie mam żadnego sensownego zdjęcia teatru. Albo jakieś z zimy nieostre, albo na tle szaroburego nieba, że aż się chce umierać. albo znowu z furgonetkami... Furgonetki to wiecznie tam jakieś stoją. Doprawdy nie wiem, jak fachowcy robią fotografie do różnych albumów o Krakowie, chyba WYCINAJĄ te furgonetki w obróbce albo co.
Uciekłabym chętnie w kierunku innego tematu, innego obiektu :) no ale przecież musimy skończyć przynajmniej z tą budową :)
Daję więc - jako 250-te zdjęcie :) - ten kawałek teatru na tle pogodnego nieba.
Za to cud się stał pewnego razu, że wróciłam do domu o wpół do pierwszej w nocy i dziś NIE MAM GLOBUSA!!! To jest jakaś niesamowita sprawa! Może to za przyczyną weki z wiejskim serkiem :)
Wiecie Wy, [b]CO TO WEKA?[/b]
Bo jak ja przyjechałam do Krakowa to zaskoczyło mnie, że trochę jakby po polsku nie rozumiem. Mówią o czymś, a ja nie kumam. Takie FLIZY na przykład, pełno było ogłoszeń w gazetach KUPIĘ FLIZY (to ciężkie czasy były). IŚĆ NA POLE. PIEROGI Z BORÓWKAMI.
Ale wracajmy do książki [i]Co dzień powtarza się gra...[/i] [b]Diany Poskuty-Włodek[/b].
Stanęło na tym, że będą budować, tylko jeszcze nie wiadomo gdzie. Było aż 20 propozycji. Brano pod uwagę nawet plac Wolnica na Kazimierzu czy ulicę Szeroką. Jednak wszystko, co wykraczało wówczas poza linię Plant, wydawało się być na końcu świata. Ostatecznie jesienią 1886 roku Rada Miasta zdecydowała o budowie teatru na placu św. Ducha. Ale to bynajmniej nie koniec awantur o lokalizację.
Otóż w tym miejscu znajdował się [b]średniowieczny kompleks zabudowań kościoła i klasztoru św. Ducha, kościoła św. Rocha oraz szpital dla ubogich[/b] z oddziałami dla weneryków oraz chorych umysłowo.
Postanowiono wyburzyć zabytki, powołując się na ich fatalny stan.
Mimo protestu wielu światłych obywateli, w tym profesorów Uniwesytetu Jagiellońskiego, mimo ich apelacji w Wiedniu, mimo listów, jakie nadchodziły zza kordonu.
Najaktywniej o ratowanie zabudowań na placu Św. Ducha walczył - jak już pisaliście - [b]Jan Matejko[/b]. Zmęczony schorowany człowiek perswadował, błagał, słał protesty, wreszcie zaofiarował się z własnych funduszy wyremontować kościółek św. Ducha. Na próżno.
Łudził się jeszcze, że uratuje chociaż gotycką kaplicę znajdujacą się pomiędzy kościołem św. Krzyża a rosnącym już gmachem teatru. I ten zabytek legł w gruzach. Na polecenie ówczesnego wiceprezydenta Józefa Friedleina prace rozpoczęto nocą, najpierw niszcząc sklepienie, by nie można już było zmienić decyzji.
Malarz próbował jeszcze pertraktować. Zaprosił na "wizję lokalną" przedstawicieli magistratu. Nie mieli jednak odwagi wejść do środka nadwerężonej budowli. Matejko wszedł. Na przestrogi odpowiedział:
[i]- Niech spada na mnie![/i]
Pozostał mu już tylko rejtanowski gest gniewu i rozpaczy.
Przesłał do Rady Miasta list, w którym [b]zrzekł się honorowego obywatelstwa[/b] i zabronił wystawiania swych obrazów w Krakowie.
Do listu dołączył książeczkę Kasy Oszczędności z wkładem 1918 złr, darowanym mu za zasługi dla narodu.
Napisał:
[i]Bodaj ci panowie kiedyś, w ostatniej godzinie, zastali Chrystusa miłosierniejszym dla siebie, niż oni okazali się i okażą jeszcze względem czcigodnych murów starego Krakowa.[/i]
Próbowano mediacji. Któryś z radnych tłumaczył:
[i]- Panie artysto, przecież i my każdy kamień w Krakowie znamy i kochamy.[/i]
Matejko miał odpowiedzieć:
[i]- Tak, każdy kamień od Hawełki do Wencla.[/i]
Znana to anegdota, ale przypomnieć warto :)
A wiecie Wy
[b]ZA CO DOSTAŁ MATEJKO HONOROWE OBYWATELSTWO?[/b]
W 1888 roku ogłoszono międzynarodowy konkurs na projekt budynku. Wzięli w nim udział architekci z Wiednia, Pragi, Berlina, Reims, Warszawy, Lwowa. Wygrały [i]ex aequo[/i] projekty z Wiednia i Prylińskiego z Warszawy. Ale uznano, że teatr narodowy powinien zostać zbudowany siłami krakowskimi, więc ogłoszono drugi konkurs, tym razem wyłącznie dla Polaków nagrodzonych lub wyróżnionych za pierwszym razem.
Zresztą to chyba reguła, że nagradza się jeden projekt, a realizuje inny - patrz pawilon przy placy Wszystkich Świętych :(
Po burzliwych dyskusjach 17 lipca 1890 roku budowę powierzono krakowianinowi [b]Janowi Zawiejskiemu[/b]. Miał ją ukończyć do kwietnia 1893 roku, a więc w ekspresowym tempie.
Była już kiedyś mowa o Zawiejskim przy okazji Szarej Kamienicy, pamiętacie dlaczego?
PS. No dobra, dosyć tych cycków u góry, teraz macie mnie już duuuużo więcej, to ja dziś w hotelu :) znaczy odbita w ścianie hotelu. W ręku jak zwykle majdan, albowiem nabyłam film oraz książki trzy i oddalam się teraz przeglądać łupy.