Derechcja zabrała siedzenie w troki i wio. Na dwa dni, ale zawszeć to ulga dla zmaltretowanych pracowników, co żyją nadzieją na chwilę spokoju... Jednakże...
jednakże zadzwonił telefon, a wyświetlacz zamrugał wesoło, że ON CI TO, ON dzwoni, szefuńcio kochany...
- Co robisz w piątek o 10.30?
Myślicie, że proponował INTYMNE SPOTKANIE?
O nie, w najśmielszych snach scena podrywu przez Derechcję nie ma prawa zaistnieć, więc wiedziałam, że coś fajnego mi się trafi. Służbowo. No i masz.
- Przyjeżdża grupa młodzieży, 150 osób. Mają spotkanie na Kazimierzu. Pójdziesz tam i powitasz ich w moim imieniu.
Ke???
- No, mnie nie będzie, księgowego nie będzie, nie ma kto iść.
No dzięki.
- Sekretara by mogła.
- Nieee, ona się nie nadaje.
Noooooooo, wreszcie to wyartykułował. Ale marna pociecha w obliczu jakichś durnowatych powitań. Cóż, NIE MA KTO IŚĆ.
To idę.
Ale zanim, raz-dwa Prokocim ciągniemy.
Bo oto nadeszła II wojna światowa i Niemcy zajęli pałac i park. Ośmiu Augustianów aresztowano i wywieziono do Oświęcimia, gdzie zmarł pierwszy proboszcz Prokocimia ks. Wilhelm Gaczek.
W 1942 roku w pałacu stacjonował sztab generalny Baudienstu po dowództwem generała Henkla, który zamierzał tu pozostać dłużej - świadczy o tym założone przez niego alpinarium. Pałac i park były pilnie strzeżone, wokół biegały specjalnie dla generała sprowadzone sarenki a na stawie w parku pływały łabędzie.
Celem sztabu było poszerzenie torów kolejowych z Krakowa w kierunku Ukrainy. Dla realizacji tego planu otwarto obóz pracy na terenie Prokocimia, w którym zatrudniono przymusowo młodzież z terenu tego osiedla i okolic. Nieliczni mieszkańcy wspomagali partyzantkę mającą siedzibę w lesie Krzyżkowskim, dostarczając jej wiadomości o ruchach wojsk i transporcie kolejowym.
Po wojnie Augustianie wznowili rozpoczętą w 1930 roku budowę kościoła parafialnego, który nazwali Pomnikiem wdzięczności za cudowne ocalenie Krakowa od zniszczenia przez Niemców.
Na apel proboszcza mieszkańcy Prokocimia zbierali łuski pocisków - odlano z nich dzwony.
W 1945 roku Augustianie otworzyli w klasztorze przedszkole "Caritas" dla 50 dzieci z najbiedniejszych rodzin, a w pałacu prywatne koedukacyjne gimnazjum, do którego uczęszczało 70 uczniów.
Szkoła dramatycznie zakończyła swą działalność w 1947 roku po sprowokowanym napadzie o charakterze politycznym, w czasie którego skatowano jednego z uczniów.
W 1950 roku zakon Augustianów został w Polsce rozwiązany, a majątek na mocy ustanowionego prawa tzw. "dóbr martwej ręki" został przejęty przez skarb państwa i przekazany na "Państwowy Fundusz Ziemi", do użytku Państwowym Gospodarstwom Rolnym.
W Pałacu otworzono Dom dziecka, który działał nieprzerwanie do 2003 roku. Park przekształcono w park miejski.
W 1989 roku w Prokocimiu powstało Towarzystwo Przyjaciół Prokocimia im. Ewy i Erazma Jerzmanowskich, które zajęło się rozpowszechnianiem wiedzy o historii Prokocimia. Nawet chciałam, żeby i mnie trochę tej wiedzy rozpowszechnili, gdy tam byłam w lipcu, ale okazało się, że w wakacje nie działają :(
Towarzystwo rozpoczęło również starania o ochronę zespołu pałacowo-parkowego i nadanie parkowi imienia. W 1991 roku park otrzymał imię Erazma Jerzmanowskiego.
W 1989 roku Augustianie powrócili na Kazimierz, a w 1993 odzyskali majątek w Prokocimiu. W pomieszczeniach plebanii otworzyli dom dla samotnych matek. W dawnym pałacu Jerzmanowskiego otworzyli klasztor. Przeprowadzono wiele prac remontowych. Odnowiono kaplicę i wieżę ciśnień. Augustianie chcą doprowadzić zespół pałacowo-parkowy do dawnej świetności i otworzyć gimnazjum.
Wczoraj rzeczywiscie znów Vollyy pożarł wszystko. Co dziś, co dziś?
JAKIE WEZWANIE OTRZYMAŁA KAPLICA PO REMONCIE?
JAKA INSTYTUCJA ZNALAZŁA POMIESZCZENIE W BUDYNKU KATECHETYCZNYM?
oraz pytanie TRUDNE (mam przynajmniej taką nadzieję, bo z Wami to nigdy nic nie wiadomo):
JAKA BYŁA PIERWSZA OFIARA II WOJNY ŚWIATOWEJ W PROKOCIMIU?
Źródło: Zespół pałacowo-parkowy im. Erazma Jerzmanowskiego Grażyny Fijałkowskiej, Ośrodek Kultury im. C.K.Norwida, Kraków 2005
Piątecek :)))