No i co? Nie myśleliście, że nadejdzie, co? A tu jest: Niespodziewany Koniec Lata. Proponowałam Córuni, żeby go uczciła Przyprawą ze mną, ale gdzie tam. Ona była zmęczona (wstała na obiad, zjadła, pojechała ze mną szkołę zapoznać i zmęczyła się, nic dziwnego) i w ogóle umówiona. W internecie. Ech. A chciałam dowędrować do fortu Rajsko, ale nie sama, toż nawet w przewodnikach uprzedzają, żeby nie zwiedzać fortów w pojedynkę. Trudno, powiedziałam sobie, pojadę zgodnie z planem do Swoszowic, a na miejscu zobaczy się.
Na miejscu zobaczyło się, że to będzie fajny spacerek do tego fortu - a ludzie! jakie stamtąd widoki! polecam ul. Sawiczewskich, a potem Drogę Rokadową - a przed fortem zobaczyło się sześciu młodzian z jedną bryką. Sześciu to zawsze lepiej niż jeden czy dwóch, więc odważyłam się na przebieżkę wzdłuż frontu. W międzyczasie bryka z młodzianami odjechała, a ja w momencie, gdy zastanawiałam się, czy podjąć samotną eksplorację wzgórza fortowego, ujrzałam Samotnego Młodzieńca, rozglądającego się na boki przed wejściem. Oho, myślę sobie, nie jest dobrze, sprawdza, czy nikogo nie ma w pobliżu i zaraz mnie napadnie. Ukradnie mi "Podkrakowskie wycieczki" Zinkowa z 1977 roku i aparat, gdzie 1100 zdjęć! Za chwilę już nie Samotny Młodzieniec wita się z Kolegą! I wchodzą na teren fortu! O mamma mia!
U podnóża fortu stoi na szczęście różowy (!) dom, a po ogrodzie miotają się ludzie z takim dużym białym okrągłym, co to w filmach albo przy zdjęciach używają, wiecie, o co mi chodzi. Znaczy Artyści. Będę wołać pomocy, ciekawe, czy Artyści w ogóle zwrócą uwagę, zobaczymy. Dwaj Młodzieńcy zbliżają się do mnie, zbliżają się... a gdy mnie mijają, widzę, że jeden ma najwyżej 14 lat, a drugi niewiele starszy :) no cóż, strach ma wielkie oczy... Młodzieńcy znikają za rogiem fortu, a ja postanawiam zmontować Silnę Ekipę i pojawić się tu w odpowiednim czasie na wiosnę (ale nie po deszczu) i odpowiednim obuwiu, żeby wspiąć się na górę i w ogóle. Sprawymiasta będzie wezwany!
Jeszcze nie wiem, co na dzisiejsze, już naprawdę ostatnie, popołudnie wymyślę, ale tym razem będzie to na pewno spokojny spacerek, ŻADNYCH FORTÓW. Może, kurczę blade, Rżąka? Zostało mi do zrobienia 59 zdjęć :)
Teraz tak: Prooban odpowiedział na wszystkie pytania dla nie-krakusów, Saxony3 i Przewodnik też coś tam dołożyli do gara, a główną zagadkę rozwiązała Ata0904. Gratuluję oka! Jak by mnie tak ktoś kazał powiedzieć, co to - nie wiem, czy bym dała radę :)
Więc rzeczywiście jest to dawny klasztor Koletek i budynek Towarzystwa Dobroczynności.
Zacznijmy opis od dawnych lokatorek. Były to siostry Trzeciej reguły św. Franciszka zakonu bernardynów. Zwano je koletkami lub klepkami. Nazwa pochodzi od św. Kolety - średniowiecznej francuskiej mistyczki. CZYJĄ PATRONKĄ JEST ŚW. KOLETA?
Sprowadził je do Krakowa wraz z bernardynami św. Jan Kapistran w 1473 roku. Tutaj właśnie, przy obecnej ul. Koletek, mieścił się ich jedyny klasztor w Polsce. W XVIII wieku wystawiono nawet nad tą ulicą i ogrodami bernardynów drewniany kryty ganek, który łączył klasztor z kościołem bernardynów. To musiał być fajny widok. Ganek był wsparty na 17 murowanych arkadach. Szkoda, że go już nie ma. KIEDY GO ZLIKWIDOWANO?
A skoro o krytym ganku mowa, KTÓRY ŻEŃSKI KLASZTOR W KRAKOWIE ŁĄCZY DO TEJ PORY TAKI GANEK Z POBLISKIM KOŚCIOŁEM?
W refektarzu klasztornym znajdował się od 1723 roku cudowny wizerunek tzw. Dzieciątka Koletańskiego. Jego historię opowiem następnym razem, a dziś znajdźcie mi, GDZIE ONO SIĘ OBECNIE ZNAJDUJE?
W 1739 roku dobudowano do refektarza osobną kaplicę, z apsydą od zachodu. Apsydę obejrzymy sobie dokładniej.
W 1789 roku zakon został rozwiązany przez zniesienie nowicjatu i skazanie na wymarcie. Akcję kasacyjną prowadził prymas Michał Poniatowski. W 1820 roku żyły jeszcze dwie koletki: uchwałą Senatu Wolnego Miasta Krakowa przeniesiono je do innego klasztoru. KTÓREGO?
Budynek wystawiono na licytację wraz z parcelą i ogrodem. Jako że historia lubi się powtarzać, to samo nastąpiło u progu XXI wieku...
PS Żebym nie zapomniała napisać o żarówkach!
PS 2 Zielona siatka grodzi również sporny teren... chodziło o pewną KRAKOWSKĄ TENISISTKĘ... A KTO JEST PATRONEM PRZEWODNIKÓW?