No i nadszedł czas rzucić trzy słówka. A NIE MÓWIŁAM. Trzy miesiące temu już powiedziałam: ZAŁOŻYCIE SIĘ, ŻE BĘDZIE PADAĆ - gdy do Warszawy będziemy z Córunią jechać? No i proszę. Mówisz i masz.
Matka mnie jeszcze omamiła, że niby teraz dwa dni ochłodzenia, a potem znowu upały. Prałam na chybcika różne upalne stroje, tymczasem... tymczasem wczoraj zaglądam na TRZY różne portale i, aczkolwiek różnią się w szczególach, to jednak zgodne są co do jednego: będzie lało.
Oczywiście, no problem, wydałam trzysta zet na bilety ot tak, dla jaj. Tylko ze kupiłam powrotne na niedzielę. Mam siedzieć u Ciotkusza przed TV przez dwa dni? Pewnie, zawsze to jakaś okazja, żeby się podciągnąć kulturowo, wczoraj na przykład wykazałam dno niewiedzy, nie reagując właściwie na słowa nowej Pani Ochroniarz o poprzednim miejscu pracy:
- Nawet pan Kot u nas nocował.
???
Z serialu jakiegoś podobno. Mam nadzieję, że nie pomyliłam nazwiska.
No właśnie. Bo tragedia się stała. Pan Ochroniarz - ten od Pana Tadeusza - odchodzi. I na jego miejsce przychodzi Baba. Nie żebym coś miała przeciwko babom, wręcz przeciwnie, mieliśmy już bardzo fajną panią Lidkę, ale wszyscy zwiewają, ledwo człowiek ustawi sobie plan działania z nimi, a z tą panią to ja już po wczorajszej rozmowie widzę, że nie znajdę porozumienia. Ona z gatunku tych, co to mają jeden jedyny problem w życiu: KIEDY JA ZDĄŻĘ DO FRYZJERA. Oj, coś ona Pana Tadeusza czytać nie będzie.
A teraz tak. Umieram, ponieważ wróciłam z fabryki o 21.00, a tu na kanapie spał mój brat. Było go nie budzić, teraz już wiem. W każdym razie, lepiej nie mówić, o której poszłam spać. Najgorsze jest to, że ON teraz śpi, a ja biedna NIE. Dziś wszak czwartecek, niemiecki. Więc ja szybciutko napiszę notkę - PRZEPISZĘ znaczy - polecę na niemiaszka, potem do fabryki, z fabryki przylecę do domu, zabiorę walizkę i Córunię i polecę na pociąg. Ja pierdykam taki żywot!
Zostawiam Wam wizerunek poniekąd własny :) możecie się nim napawać przez długie cztery dni, przestudiować całą listę imprez naokołolokacyjnych, do wyboru do koloru.
A ja dalej anegdotki, bo nie opłaca się już nic zaczynać :)
Dziś powojennie. Ciągle z Opowieści z krainy centusiów Czumy i Mazana.
Płukanie pipy
Redaktor naczelny Dziennika Polskiego Zbigniew Turek analizując wiosną 1968 roku materiał przesłany przez Biuro Wycinków Prasowcyh GLOB, skonstatował z satysfakcją, iż fragment jednego z artykułów z Dziennika przedrukowało aż 17 gazet. Był to cytat z wypowiedzi dyrektora browaru w Żywcu.
Nasze piwo żywieckie jest znakomite, a byłoby wprost rewelacyjne, ale polskie bufetowe to skończone flejtuchy: nie przepłuczą pipy i połowa przyjemności stracona.
Red. Turek wezwał do siebie autora wywiadu i polecił mu częściej i wnikliwiej drążyć kłopoty przemysłu piwowarskiego.
Prowokacja polityczna
W latach 60-tych, przed kolejną styczniową rocznicą wyzwolenia Krakowa przez Armię Czerwoną, ten sam red. Turek zadał wszystkim swoim dziennikarzom temat: Jak spędziłem dzień 18 stycznia 1945 roku.
Red. Bruno Miecugow napiał:
W tym sławnym dniu wybrałem się na pierwszy spacer po wyzwolonym Krakowie. Na ulicy Karmelickiej spotkałem żołnierza radzieckiego. Spytał mnie, która godzina. Nowy zegarek kupiłem sobie po czterech latach.
Zbigniew Turek, głęboko wstrząśnięty, często przytaczał tę historię na zebraniach redakcyjnych, ostrzegając swoich dziennikarzy przed ulicznymi prowokacjami politycznymi.
Wiara w odnowę moralną
Do Wojewódzkiej Komisji Kontroli Partyjnej w Krakowie w roku 1978 wpłynął meldunek, iż jeden z nomenklaturowych dyrektorów dużego zakładu pracy, tow. Zdzisław W.,nie dość, że urządził córce ślub kościelny, to jeszcze w świątyni, na oczach innych towarzyszy, publicznie zjadł komunię.
Ponieważ Zdzisław W., który nie miał więcej dzieci, rokował nadzieje na resocjalizację, pozwolono mu w drodze wyjątku zachować stanowisko.
A teraz mam Was o coś zapytać. To ja się pytam, O CO :)
Może o to
GDZIE W KRAKOWIE MIEŚCIŁ SIĘ BUDYNEK KOMITETU PARTII?
Może o to
GDZIE POSTAWIONO POMNIKI ŻOŁNIERZOM RADZIECKIM I CZY SIĘ OSTAŁY?
NO I CO TO JEST PIPA?
PS. Nadgryziona czekolada Poniatowskiego znajduje się w zbiorach Collegium Maius, można ją oglądać w gablotce. Na wczorajszym zdjęciu widać Zakład Helclów, gamonie :) a nie żadne chmurki :)
Nagrody festiwalowe prawidłowo wymieniła Nata.
Spotykamy się w poniedziałek...
Aha. JAKIE TO SĄ ETNIEJSZE URODZINY W POLSCE?