[b][i]Evivalarte[/i][/b] brawo! Tak jest, oczywiście.
Jadę do Wenecji.
No co, dawno nie byłam :)
Ja wiem, każdy się puka w głowę, ale co w końcu, słyszeliście o PASJI, o NAMIĘTNOŚCI, o TĘSKNOCIE?
:)
W pracy mi mówią, że widać spotkałam tam jakiegoś przystojniaka. Chłop nic nie mówi, bo jeszcze nie wie. Kolega Rachunkowy - na moje obiekcje, czy wolno mi tak sięgać do KUPKI - zrobił ROZRACHUNEK, z którego wynikało, że niewiele mi już lat zostało, więc JAK NIE TERAZ TO KIEDY?
No.
Zresztą przecież nie tak zaraz, halo, ja nie znoszę upałów, poza tym wcale nie mam zamiaru przekonywać się na własny NOS, że z kanałów śmierdzi - więc jadę pod koniec września, to będzie jakby druga część kwietniowych wakacji :)
Może nawet będę tam co roku jeździć? Wiecie, jak niektóre rodziny od 30 lat do Jastarni. Dopóki się KUPKA nie skończy... przepijemy babci domek mały...
Ponieważ jednak [b][i]Evivalarte[/i][/b] pragnie odbyć ze mną tę podróż, choćby na dachu pojazdu, którym się przemieszczę, od razu uprzedzam - dach jest OBŁY. Tak że na 25 września szykuj kobieto SSAWKI!
W każdym razie: od razu się uspokoiłam. Bo co innego myśleć sobie z rozpaczą [i]już pewnie nigdy więcej, choć może kiedyś[/i], a co innego wiedzieć, że [i]już za 4 miesiące znów będę włóczyć się po tym cudownym labiryncie uliczek[/i] i to bez ogona w postaci Córuni!
Ach, życie jest piękne, mówię Wam!
Czego doprawdy nie mógł o sobie powiedzieć pewien nieszczęśnik, bohater dzisiejszej opowieści, [b]Apollo Korzeniowski[/b].
Co za imię przede wszystkim! Apollo!
W I połowie XIX wieku były modne w sferach ziemiańskich, głównie na Kresach, takie romantyczne imiona: Cyrus, Cezar, Sokrates, Platon, Tartulian, Hamilkar... W tym gronie i Apollo by nie raził, gdyby... gdyby nosiciel imienia był choć umiarkowanie przystojny... w tym jednak przypadku stanowiło to aż zbyt łatwy pretekst do przycinków i dowcipów. Cóż, nie obdarzony był Apollo urodą, ale za to talentem literackim i dużym urokiem osobistym - co w sumie powodowało, że w salonach Apollo Korzeniowski przyciągał kobiety - swą brzydotą :)
Urodził się w 1820 roku na Podolu, gdzie jego ojciec zajmował się oddawaniem iluzjom, usiłując jednocześnie - z nikłym sukcesem - administrować wsią rządową. Po kilku latach studiów w Petersburgu powrócił Apollo na Podole i dla chleba zaczął dzierżawić wieś Łuczyniec, a dla ducha zajmował się pracami literackimi.
Przez całe lata kochał się w pannie [b]Ewelinie Bobrowskiej[/b], ale jej rodzina uważała młodego człowieka za niezbyt pożądanego konkurenta. Toteż małżeństwo zostało zawarte dopiero po śmierci ojca Eweliny.
Ich jedyny syn - Józef Teodor Konrad Korzeniowski - przyszedł na świat w Berdyczowie w 1857roku.
Dzierżawa okazała się przedsięwzięciem niezbyt udanym, przepadł cały posag, rodzina przeniosła się więc do Żytomierza, gdzie Apollo utrzymywał ją głównie pracą literacką: pisał wiersze i dramaty. Najciekawsze z nich nie mogły ukazać się drukiem, więc krążyły w odpisach po dworach podolskich. Jednak dwa dramaty wyszły drukiem jeszcze za życia autora: [b]Komedia[/b] i [b]Dla miłego grosza[/b] - godzące w dorobkiewiczów, obłudników i oportunistów w sferach ziemiańskich.
Był też Apollo korespondentem różnych pism i tłumaczem. Coraz bardziej jednak wciągała go praca polityczna. Stał się jednym z najaktywniejszych działaczy obozu Czerwonych, no i naturalną tego kosekwencją było aresztowanie w 1861 roku.
Został wraz z żoną skazany na zesłanie. Sama podróż i pobyt w Wołogdzie fatalnie odbiły się na zdrowiu wszystkich. Żyli z zasiłków rodziny i tłumaczeń Hugo, Dickensa, Szekspira. Tymczasem Ewelina umierała na gruźlicę. Do tego dochodziły wieści o aresztowaniu brata Apolla, o śmierci ojca, o śmierci drugiego brata, a potem o tragicznym końcu w pojedynku brata Eweliny.
Żona zmarła w 1865 roku, a mały synek słabował - uzyskali więc pozwolenie na przeniesienie się do Galicji.
Po krótkim pobycie we Lwowie przenieśli się do Krakowa, gdzie Apollo Korzeniowski miał objać redakcję pisma [i]"Kraj"[/i].
Zamieszkali w [b]domu przy ul. Poselskiej 6[/b], później zburzonym. Już po 3 miesiącach - 23 maja 1869 roku - Apollo Korzeniowski zmarł i został tłumnie odprowadzony na miejsce wiecznego spoczynku na Cmentarzu Rakowickim - oddano w ten sposób hołd należny patriocie.
Ze składek społecznych wzniesiono grób: kilka polnych głazów i prosty krzyż.
No to teraz pytanka. Najpierw najprostsze:
[b]CZYM ZASŁYNĄŁ SYN APOLLA?[/b]
[b]KIM BYŁ BRAT EWELINY BOBROWSKIEJ?[/b]
[b]KIM BYLI CZERWONI I CZYM KIEROWALI?[/b]
Co do dzisiejszego zdjęcia, to mogłabym dać taką zagadkę: GDZIE TO JEST? I nie wiem, doprawdy, nie wiem, czy byście to znaleźli :) ale nie będę taka wiśnia i powiem Wam, GDZIE TO JEST.
W Krakowie he he.
Nie, no. Na Poselskiej 6 oczywiście. I tu zagadka:
[b]CO TAM TERAZ SIĘ MIEŚCI?[/b]
PS. Nie umiecie chyba liczyć: Towarzystwo Parku im. dra Jordana powstało w 50 rocznicę jego śmierci. [b][i]Nata[/i][/b] dobrze odpowiedziała na pozostałe.