[i]Caught in a whirlwind
Devoured by the sun
I still don't see you
I only see the blue on blue
The unseen horizon
Between me and you
Heart when you quicken
With each passing wave
Clarity finds you
Slowly turning blue on blue
Into a feared horizon
Night comes for me and for you
Caught in a whirlwind
Showered by the sun
Now I can see you
Slowly turning red on blue
Into a clear horizon
To take me away from you[/i]
Wybór był trudny, ale wybrałem. Najlepszym wyjazdem w mijającym roku 2006 był... ... ... były wszystkie wyjazdy. Tak, każdy wyjazd miał w sobie cos cudownego i niepowtarzalnego. Nie sposó tego wszystkiego wymienić, nie sposób tego wszystkiego opisać... Spróbuje, choć po krótce i wiem, że o czymś zapomnę, ale zapomnę tylko w tej chwili, a kiedy indziej wlaśnie to zapomniane dzisiaj będzie najbardziej tkwiło w pamięci. Zamieszczony opis będzie na zasadzie pierwszego skojarzenia...
Tegoroczne wyjazdy to przede wszytkim uczelniane ćwiczenia terenowe i chociaż brzmi to nudno, to wbrew pozorom jest czyms najcudowniejszym co może spotkać człowieka w moim wieku. To nie tylko fascynujaca nauka i odkrywanie, ale także prze prze prze zabawa i spędzanie czasu z najlepszymi znajomymi. 10 dni w Tatrach - 10 dni pogody, 10 dni wędrówek i podróżowania po okolicy, 10 długich nocy i krótkiego snu, Dolina Pięciu Stawow Polskich z Monika. 10 dni nad morzem po wielu latach rozłąki - 10 dni opalania się na różnych plażach, przecudowna kapiel na Helu, przecudowne picie piwa na falochronie, przecudowny wschód Słońca z Agnieszką :) 10 dni w Szczyrku - 10 dni zabawy, chodzenie po górach, wino z kasią nad potokiem Biła. 10 dni w Szczawnicy - 10 dni cudownej geomorfologii, analiza wodospadu Skalnik, cudowna wędrówka Sokola Percią i na Prehybę, niepowtarzalny spływ Dunajcem.
Wyjazdy kursowe - pierwszy raz w Gorcach, pierwszy raz na Babiej Górze, "niestety" nocą, ukochany Beskid Śląski, autokarówka, nocna impreza na orientację, nowe znajomosci.
No i wyjazdy indywidualne wszelkiego rodzaju - od zwiedzania miast (Bytom, Dąbrowa Górnicza, Czeladź, Baborów), zamków (Bedzin, Lipowiec, Tęczyn) - pod jak wielkim wrażeniem byłem, odkrywania własnego miasta nie tylko w dzień, podróze tramwajem, zimowe wyjazdy w góry (Stożek, Barania, Czupel), ziwedzanie reliktów przeszłości (Park Świerklaniecki), szukanie piękna Górnego Śląska (uroczyska, przełomy rzeczne) po odwiedziny u znajomych (Calineczka w Baborowie, fanki photobloga w Babicach, szkolna przyjaźń w Łaziskach) i najcudowniejszy wyjazd na Jurę z Kasią. Choc było ciężko na plecach to pogoda nie tylko na niebie, ale i w duchu dopisywała.
Rok udany, jak najbardziej, nie móglbym powiedzieć inaczej, nie chce inaczje powiedzieć. dziękuję wszystkim znajomym i nieznajomym za długie rozmowy i krótkie wymiany opinii. Dziękuję Bogu za tlusty rok z obawą o chude lata.
A na górze tekst mojej ulubionej piosenki w tym wspaniałym 2006 roku i jurajskie niebo na zdjeciu. Życze Wam spędzonego cudownie, niepowtarzalnie Sylwestra i jakiejś cudownej niespodzianki podczas tej szampańskiej nocy.
Do zobaczenia juz w Nowym Roku, wtedy złożymy sobie noworoczne życzenia ;)
[i]Bylo cudownie[/i] :[placze]