i don't care what you think,
i'm doing this for me, so fuck the world.
siemanderko. (;
zmiany. za dużo ich na raz.. chyba.
ojciec wraca pod koniec sierpnia. nie wyobrażam sobie tego, i nie wiem co on sobie wyobraża. zostawił nas i wrócił do Polski, a teraz, po siedmiu miesiącach nagle zatęsknił? dobra, wróci. super, tak się cieszę, że zaraz zrobię dziurę w suficie, tak wysoko skaczę z radości. ale jak on sobie to wyobraża, co? że wróci, i wszystko będzie dobrze, tak jakby nigdy nie wyjeżdżał? tak jakby tych siedmiu zasranych miesięcy nie było? o, nie, nie. tak nie będzie. nie wyobrażam sobie tego, przynajmniej na razie - to może i lepiej? chciałabym go mocno kopnąć w dupę, i nakrzyczeć na niego. powiedzieć mu, jakim jest pieprzonym egoistom i zapytać, jak wgl mógł tak zrobić! nie widzę tego. i nie widzę siebie, uśmiechającą się do ojca, i cieszącą się z jego powrotu.
i tak już pewnie mnie zabije, za zafarbowanie włosów na czerwono. ale, pf, może sobie pogwizdać. potrzebowałam tej zmiany, potrzebowałam tego by iść dalej. czuje się o wiele lepiej w tym kolorze, niż w czarnym. w czarnym czułam się jak czarna owca, zawsze ta zła, ta wredna, podła suka bez serca. a teraz, jestem sobą. w końcu Elcia zaczęła normalnie funkcjonować, i wróciła do optymizmu. :) brakowało mi tego.
nie myślę o reszcie, bo bym się wykończyła. i śmieszy mnie fakt, że faceci każde słowo biorą jak iluzję do seksu. ale o tym innym razem napiszę. (;
dobranoc pysiaki. <89
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika przerwanareklamy.