Nie mam żadnych nowych zdjęć. Nie mam czasu na ich robienie. Nie mówiąc już w ogóle o jakiejś większej pomysłowości.
W mojej głowie panuje istny chaos. Tak, tak. Zazwyczaj w miarę ogarnięta, teraz wszystko robię na odwrót. Nie poznaję siebie. Jestem ciekawa co tak naprawdę i do końca na to wpłynęło. Na to, że stałam się naprawdę inna. Wewnętrznie jak i zewnętrznie. Ostatnio nie spędzam z nikim zbyt dużo czasu, zatem ciężko Wam to chyba zauważyć. Ale tak właśnie jest.
Jednak, tak czy siak - jestem szczęśliwa. Pozytywnie mi, uśmiecham się, choć co chwila pojawiają się ogromne wątpliwości, czy to ma sens, czy warto, czy nie będzie jak zawsze... Ale moje durne monologi zostawię dla siebie.
W sumie cieszy mnie to, że znów mam inspirację jak i motywację. Taką dużą, szczerą.
Dziś zdecydowanie wygrywa u mnie Apocalyptica jak i Metallica. W kółko. The Unfrogiven, Path, Hope, Nothing Else Matters, Kaamos. I ciągle jedno i to samo... Ano. I jeszcze Within Temptation gdzieś się po drodze wbiło. Jak myłam podłogę ;d Mhm.
Dobrze mi jest ;)
;****