Nie byłoby potrzeby pocieszania się oszukańczymi słowami.
Uwięziona we własnym ciele próbuję uciec. To absurdalne - szukać ucieczki ze świata, który sama stworzyłam, świata, o który dbałam i doprowadzałam do perfekcji. Teraz to tylko zgliszcza, pozostałości zniszczone przez moje myśli i urojenia.Czy ktokolwiek z nas zastanawia się czasem, jak wiele winno znaczyć dla nas życie? Że to własnie marzenia i pragnienia są pewnego rodzaju 'klejem', który łaczy wszystkie piękne chwile każdego dnia? Ostatnie tygodnie wlaśnie to mi uświadomiły, ale pytanie tylko, czy potrzebnie... Czy w miesiąc, może dwa uda mi się odbudować to, co tworzyłam przez siedemnaście lat...? Bo przecież chcieć, nie zawsze znaczy móc...
Póki co zatapam się w książkach.
Jak narazie to jedyne, w co wierzę.
Po Sienkiewiczu, Coelho, Schmitt'cie i Johnson przyszedł czas na Zusak'a.
Do zobaczenia wkrótce.
Mam nadzieję...