Zaś miałam nadzieję, że uda mi się tutaj pojawić bez marudzenia, ale wyszło jak zawsze.
Są takie momenty w życiu, kiedy mówisz sobie, że cos jest już skończone i jakieś powiązania naprawdę Cię nie ruszają. Na co dzień normalnie sobie żyjesz bez tego, zostało wstawione w teczkę na półce - sprawy zamknięte - i to się naprawdę sprawdza. Oczywiście pomijam te liczne noce, gdy zostajesz sam na sam ze sobą, a myśli hulają swobodnie i nie biorą pod uwagę czy wlatując w niektóre rewiry mogą wywołać lawiny przykrych wspomnień. Ja jednak jestem mistrzem, gdy wlezę w te odmęty internetu, których istnienia bardzo nie lubię i twierdzę, że gdyby nie uczelnia i silnie rozbudowany świat muzyczny w tej sferze, to potrafiłabym sobie całkowicie bez niego poradzić. Az mam ochotę czasami napisać - "nie polubiłaś/eś jeszcze TEGO", "zaponiałaś/eś pochwalić się jeszcze TYM", "nie dodałaś/łeś jeszcze TEGO". Fakt, sama sporo tam działam, ale nikomu nie bronie kliknąć na taki magiczny przycik przy moim nazwisku "przestań obserwować". I właśnie tym bardziej dziwię się swojej głupocie, że korzystając z tego przycisku tak często, wręcz zawsze napastuję, potrafię wleźc na jakiś profil na zasadzie: "ciekawe co tam słychać" i potem się wkurwiać tym, co tam zobaczyłam. Jest to właściwie bez sensu, bo i tak są to osoby, z którymi nie mam żadnego kontaktu, z którymi się nie widuję, nie piszę, z niektórymi najprawdopodobniej nie zamienię już nigdy w życiu ani słowa. Powinnam wziąć przykład ze swojego Instagrama i zostawić raptem 20 osób znajomych, a reszty się pozbyć tak, jak inni pozbyli się mnie. Po grzyba więcej? Tylko że czystki robiłam już tak często, że właściwe obecnie mi się nie chce. Dlatego zrobię to, co powinnam zrobic zaraz jak załatwiłam swoje sprawy na Tripku - zamknąc go i wracać do lektury.
(aż znowu się zdarzy taka sytuacja)
Nowe Ironki zajebiste. Zajebiste.
Iron Maiden - Empire Of The Clouds
A w tym się zakochałam,