Hah, nasze pamiętne zdjątko...
Z mężem :* <3 :D
Miałam mój pierwszy włam! :D i mam nadzieję, że będzie ich więcej! ;p
Co prawda nie wywiązałam się z umowy, bo mój wpis ukazuje się już dzisiaj (a miał być wczoraj), ale to się pominie (:
I ogólnie to mi wstyd nieco, bo poprzednia notka jest taka ładna, schludna i poukładna... nie to co moje...
W sumie to miałam tyle rzeczy w głowie, które chciałam napisać, ale standardowo przyszło do pisania i dupa jedna wielka z tego wyszła.
Jedną sprawę z głowy mam załatwioną.
Pały z geografii nie poprawiłam, a już dostałam kolejną. I ja chciałam pisać rozszerzoną na maturze? Hahahahaha! Chyba cos mi się pomyliło... Co jest najgorsze, że jeszcze niedawno załamałabym się tym. A obecnie mam totalnie na to wylane. Źle? Dobrze? Z francuskiego na szczęście trzy, co prawda naciągane, ale zawsze trzy. Chciałabym mieć wylane już na jutro jak większość uczniów, ale oczywiście NIE! Ah, i może jeszcze przyszłe półrocze będę miała francuski z profesorem B.? No proszę was...
Dobra, już sobie pomarudziłam.
Czwartek, piątek treningi. Poszłabym sobie, chociaż na jeden. Ale nie mogę, standardowo. Jak mi się chce, to nie mogę. Ironia losu.
Tak na upamiętnienie ostatniej konwersacji :D
Kat - Wyrocznia