263h i nieprzeciętnie zjebana świadomość destruktywności. W najprostszym geście wystarczyłoby wbić paznokcie w mózg i na dłużej niż godzinę zasłonić przeźrocze twarzy tym, co nie ma znaczenia. To nieudokumentowane piękno morderczej wegetacji, wiesz?
Tą wersją zastępuję Shakespeare'a za oknem, w kółko i w kółko, i boję się rozglądać. Gryzą zdjęcia gołych ścian, a na podłodze leżała tylko banderola i koszula w kratę. Kumulacja nieopisanego strachu w nieopisanej tęsknocie, oddam za banalną fobię.
Confession #11, spierdolmy stąd.