Minie trochę czasu, znów przestanę czuć...
znów przestanę cierpieć...
zamknę się w kokonie...
nie wyjdę...
nie pozwolę się zranić...
nie pozwolę sobie na słabość...
a może nawet któregoś dnia...
oby to nie potrwało długo...
wyjdę z kokonu...
rozwinę skrzydła i odlecę do chmur...
tak chciałabym uciec...
gdzieś, gdzie to wszystko nie będzie mnie dotyczyć...
cierpię...
zbyt słabo by umrzeć...
zbyt mocno by żyć...