Znów stajesz przed lustrem,
co widzisz? cień człowieka w strugach łez...
Uśmiech zamazany cierpieniem...
Zaciśniętą, bezsilną pięść...
Twarz chowasz w drżących dłoniach...
Po policzkach spływa rozmazany tusz...
pięść rozbijasz o zimną ścianę,
pozostał już tylko ból...