Mimo iż dopiero za rok czeka mnie matura, ja już zaczynam przejmować się studiami. Po mojej głowie krążą 3 główne pomysły - studia w swoim mieście, Kraków lub Anglia.
Perspektywa uczenia się za granicą jest dla mnie najbardziej zajmująca myśli, gdyż wymaga dość szybkiej decyzji. Już we wrześniu będe musiała zdawać apliację do uczelni w Anglii, tak wiec mam kompleny mętlik! Z jednej strony zagraniczny papierek liczy się na prawdę bardzo mocno w Polskiej rzeczywistości, jednak mimo wszystko nie mogę wyobrazić sobie 3 letniego pobytu za granicą, bez nikogo bliskiego i co najważniejsze już za rok! Jest to dla mnie kompletnie abstrakcyjne, ale zaczynam w końcu myśleć przyszłościowo. W mojej głowie pojawia się mnóstwo pomysłów na rozwój siebie w stronę zarobkowym. Wakacyjne kursy kometyczne i na paznokcie, kurs barmański, lekcje angielskiego, aby doszkolić się i przygotować na możliwy wyjazdj, do tego już w następym tygodniu zaczynam jazdy, a w piątek idę po raz pierwszy do 'pracy' zwanej roznoszeiem ankiet. Wszystko jest powolym wkraczaniem w samodzielność. Chcę w końcu zacząć mysleć poważnie o tym co mnie czeka i jakie mam szanse na dobrą przyszłość. Studia w Anglii wydają się świetnympomysłem, jednak związane są z nim wielkie koszta no i oczywiście ogromne poświęcenie. Nie wiem czy będę potrafiła tak po prostu zostawić tutaj wszystkich których kocham i zacząć z czystą kartką zupełnie gdzie indziej. Mimo iż wyzbyłam się jako takiej nieśmiałości, sądzę, ze gdy będę kompletnie sama a mój umysł pochłonie owe poczucie samotności moja wstydliwość powóci. Z drugiej strony nie chcę ograniczać się takim myśleniem, bo przecież nie mogę zaprzapaścić sobie takiej szansy tylko przez blokady psychiczne w moim chorym umyśle.
Błagam pomocy, potrzebuję zdania kogoś postronnego. Nie mam pojęcia jak na to wszystko patrzeć i z czasem ogania mnie coraz większa panika...