jest warszawa
jest stolica
są studia
są te liliowe białe lica xD
jest inaczej
jest bardziej
jest samotniej
jest trudniej
można dostrzec tak wiele ludzich wad
ogólnoludzkich uchybień i zniewoleń =|
"u mnie" tego nie było, nie widziałem aż tak
wydawało mi się, że media wybebeszają
że artyści płaczą jak zwykle nad zdeptaną mrówką
że wystarczy przecież uwierzyć i wszystko takie hop siup
ale tutaj tak ciężko jest wierzyć, tak ciężko jest trwać
i jeszcze obiad trzeba sobie ugotować...
a najgorsze jest to
że wszyscy tak mówią
i wszyscy tak czują
i wszyscy to widzą
a potem
stają się dokładnie tacykurwasami =|
każdy się zmienia
trochę się zmienić trzeba
ludzkość temu przetrwała bo dostosowała się łatwo przecież
ale to taki rak co go nie widać =|
ja nie chcę!
czasami chcę zacząć od nowa gdzie indziej
ale tak samo
ale od nowa
potem mi się wydawało, że nie, że głupoty plotłem
ale, chędożył go pies, tak jest =|
i nawet sam czasami nie wiem co myślę
wolałem chyba tę trwogę przeraźną
tę samotność heroiczną co to czekała na cud...
wiedziałem na co czekam teraz
a może to wszystko znaki są
może w końcu mam ten talerz...
niech więc trwa ten stan
niech więc umrę w końcu tutaj
i niechaj łzy ich nade mną ewentulne im oczy otworzą...
jak winkelried xD
Ad. 2
po co jest ta szopka?
po co ta matfizowa otoczka superowa?
po co się w to bawimy?
po co ja się w to bawię?
przecież i tak w sumie nie działa to jak powinno
nie jesteśmy sobie kim powinniśmy...
może gdyby rozwody były legalne kościelnie więcej małżeństw by je brało?
może warto skorzystać jeszcze z momentu kiedy rozwód byłby legalny?
może warto jeszcze póki czas zamknąć się w naszych własnych gniazdkach swoich i uniknąć potem pretensji rozarowań niechcianych?
=/
Ad.3
Chorągiewkowe przestawianie się
i dwufrontowe perspektywy cudne z każdej strony
wzlatywanie w górę wciąż by szczyt zobaczyć wreszcie
by wyobrażać sobie zdobycię go dumne
by spaść na ryj od czasu do czasu
by uświadomić sobie, że w połowie górki miejsce jedynie
z jednej strony
a z drugiej
ciągłe diamenta do oszlifu
ciągłe odległe diamenta...
i te pagórki haniebne od czasu do czasu
plugawe wzniesienia namieciałości brudnych