Hej!
Przepraszam Was ,że piszę nieregularnie, ale póki co nie mam żadneych konkretnych tematów, a wodę lać też bez sensu.
Jutro idę na rozmowę w sprawię NINu ale nie dostałam potwierdzenia spotkania pocztą więc nie wiem czy w ogóle mnie wpuszczą do Job Center...
Mam mały kryzys cholera, póki co prawie wszystkie aspekty życia tu to piach w oczy... ale, razem damy sobie napewno radę.
Kacper dalej chory, nie je, ma dreszcze, poci się jak wariat, kaszle, bolą go plecy...załatwił się na cacy. Drę się na niego bo przecież musi coś jeść i musi brać regularnie tabletki... aj martwię się.
Cały czas się martwię ,o wszystko.
PS
Zdjęcie dla mojego kochanego brodacza,lovka Papo :*