photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 28 LIPCA 2014

Nostalgia

- Tato, tato co robisz?

- Myślę synu

- Ale nad czym?- zniecierpliwiony chłopiec przyglądał się ojcu

- Wspominam stare czasy, ludzi, których poznałem...

- Opowiesz mi jakąś bajkę? taką hm.. no wiesz, z Twoich czasów.

- Mogę opowiedzieć Ci legendę, która była niemalże żywą historią za moich czasów.

- Tak, chcę, Proszę opowiadaj. - Mały ułożył się wygodnie na kanapie obok ojca i jak zaczarowany zaczął słuchać.

- Widzisz synu, za moich czasów żyła legenda o pięknej, ciemnowłosej kobiecie. Nikt nie znał jej imienia..

- Jak to?- wtrącił malec.- Nie miała imienia?

- Ależ Ty jesteś niecierpliwy. Daj mi mówić. - Skarcił go lekko ojciec i kontynuował

- Nie wielu miało ten zaszczyt by ją spotkać. Można by rzec, że tylko wybrani mieli ją na swej drodze. Mówiło się, że Ona miała leczyć rany duszy, serca i umysłu...

- Umysłu? - znów wtrącił malec

- Tak, umysłu. Rozwiewała lęki, dodawała odwagi, wiary w siebie  i w swoje możliwości oraz ukazywała wartość danej osoby. Pytałeś o imię tej niewiasty, otóż imion miała tyle ilu osamotnionych i potrzebujących pomocy, wsparcia, towarzystwa miała. Jedni mówili o pięknej Julii, inni wspominali o ciemnowłosej Izabeli, jeszcze inni rozpływali się we wspomnieniach nad kojąco ciepłym głosem, którym władała nie jaka Laura. Zapytasz pewnie czy i ja ją spotkałem. Otóż tak, spotkałem. Jednak dla mnie istniała jako Lena. Zachwyciła mnie swoją urodą, nigdy nie widziałem jej w całej okazałości, jednak wiem, że miała piękne nogi, na widok których zapierało dech. Pamiętam też głos. Tak ten głos koił moje zszargane nerwy, koił i otulał jak puch gdy rozpraszała mrok przed moim snem. Ciekawi Cię pewnie dlaczego ją spotkałem. Wydaje mi się, że potrzebowałem kogoś kto da mi poczucie zrozumienia, pokaże mi, że życie nie jest takie złe jak myślałem. Dała mi coś jeszcze. Pamiętam, że nie miałem śmiałości. Brakowało mi odwagi do pisania, Ona mnie odblokowała. Uświadamiała mi wiele spraw, chociażby ukazując swój światopogląd. Jako młody chłopak chciałem zmienić sytuację panującą w kraju, byłem pełen wizji jak powinno być, uważałem, że to co myślę jest słuszne w każdym stopniu. Ona słuchała, zazwyczaj cierpliwie choć gdy mówiłem jak ona to nazywała" brednie" wtedy się denerwowała i przedstawiała swój drastycznie różny od mojego światopogląd. No właśnie, to pamiętam aż za dobrze. ZAWSZE miała inne zdanie niż ja. Nie potrafiłem pojąć, tzn ja mówiłem, że to nie prawda, prosiłem by tak nie mówiła jednak Ona była nieugięta. Ciągle powtarzała, że tak drastycznie się różnimy. Teraz, po latach eh... muszę przyznać jej rację. Różniliśmy się prawie we wszystkim. No.. mieliśmy jedną dziedzinę tematu, w której byliśmy niemalże zgodni w 100% ale o tym nie będę Ci opowiadał. - Chłopiec już chciał dopytywać dlaczego, ale ojciec szybko kontynuował swoją opowieść.- Kiedyś żywiłem spore nadzieje na to, że ją spotkam osobiście, dotknę tej jedwabistej skóry, poczuję migdałowy zapach jej włosów, spojrzę w zielone oczy i pocałuję malinowe usta jednak czas płynął, a Ona wciąż była tylko snem, marzeniem. Dawała mi szczęście, nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego, że Ona wciąż budowała moją pewność siebie. Mówiło się o jej kłamstwach ale to nie były brudne kłamstwa. Karmiła czasem białymi kłamstwami. Zapytasz pewnie co to białe kłamstwa, w sumie ja też kiedyś nie wiedziałem. Białe to takie, które mówi się by nie martwić innych czymś na co nie ma się wpływu, czasem to takie, które mówisz by ktoś poczuł się lepiej. Mnie karmiła białymi by mnie nie martwić. Z czasem martwiłem się o nią. Ta zielonooka istota była bardzo chora i słaba.

- Tato, jak ktoś taki dobry dla innych może być chory?

- Życie nie jest sprawiedliwe synu. Była jak promienie słońca, które ogrzewały nawet największe mrozy naszego życia. Jednak gasła jak na słońce przystało...

- Tato, przecież słońce nie gaśnie. Zachodzi ale nie gaśnie. Pani w szkole mówiła, że upłyną miliony zanim zgaśnie, że nas już wtedy nie będzie. 
- Ona była jak słońce ale nie była słońcem. Świeciła mocno dla każdego ale widzisz synu, to słońce które oglądasz co dzień  jest młode, zdrowe i silne. Ona była chora, słaba i nie była taka młoda. Mówi się, że Ci którzy ją widzieli myśleli, że ma tylko dwadzieścia kilka lat... jednak My, Ci którzy z nią rozmawiali wiedzieliśmy, że ma wiele więcej. Różni ludzie, różnie mówili. Podobno starsze Panie rozmawiały z nią jak z rówieśniczką.
- Tato, zachwycałeś się starszą Panią? Mówiłeś, że była piękna! 
- Synu, Pamiętaj, że nie metryka urodzenia świadczy o wieku. Można mieć 20 lat i być niezwykle dojrzałym i doświadczonym, a można mieć 50 i wciąż zachowywać się jakby się miało 15... Ona miała tyle lat ile jej rozmówca potrzebował by miała. Ja rozmawiałem z dwudziestolatką, która była damą, kobietą można by rzec, sfer wyższych jednak przy mnie coś w niej pękało. Była zwykłą nastolatką, która potrzebowała wsparcia, która płakała, umierała, miała problemy. Wiem, że nie mogłem jej pomóc choć bardzo chciałem. Nie potrafiłem przyjąć do wiadomości, że Ona musi cierpieć, uważałem że to bzdura, a ja to zmienię, udowodnię... eh... gdybym wtedy dał sobie powiedzieć. Trochę jej zawdzięczam, była moją wyspą na środku oceanu, gdzie mogłem odpocząć, zregenerować się, nabrać sił na dalszą podróż.
- Pływałeś po oceanie?! Łaaaał.... Tato ale super!- Mały ekscytował się choć nie rozumiał opowieści swego ojca.

 - Tak synu, gdy po długim odpoczynku na wyspie znów ruszyłem w rejs i w końcu dopłynąłem do brzegu, wtedy poznałem Twoją mamę. Znowu poczułem się szczęśliwy. Teraz mam Ciebie i Mamę, i jestem jeszcze bardziej szczęśliwy, bo wy jesteście moim ogromnym słońcem, które nigdy nie zgaśnie. - Ojciec ucałował w czoło chłopca, który powoli zasypiał z uśmiechem na ustach i z głową na kolanach swojego największego bohatera  czyli  swojego ojca.

Informacje o pragmatist


Inni zdjęcia: ;) virgo123:) dorcia2700:) calaja90... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24