Jestem twoją prywatną wyspą. Iluzja szczęścia. Żywisz się nim bo ono daje Ci siłę. Twój duchowy szpital i prywatne sanatorium. Zbierasz siłę by w końcu poczuć się wolnym i gotowym do napisania nowego rozdziału w swojej książce. Jestem przerwą poety w twórczym amoku. Ulotną chwilą wytchnienia, która nastraja do ciekawszego rozdziału, pełnego słońca, radości i szczęścia. Zapomnienie burzliwych losów bohatera. Pytasz jak mnie zwą ale nie odpowiadam. Lecz widzę, że dobiłeś do mojego portu na dłużej. Prosisz mnie o imię. Chcesz nazawać swoje szczęście bo potrzebujesz go na dłużej. Zgadzam się i dla Ciebie będę Leną. Jesteś kolejnym marynarzem, który traci z oczu cel podróży. Jestem twoją latarnią, która wskazuje Ci chwilową przystań. Odpoczywasz po sztormach, po jakimś czasie, gdy zrehabilitujesz swoją duszę i ciało wypływasz dalej, a ja znikam gdy wiem, że bezpiecznie płyniesz dalej...