W wyniku niesamowitego spotkania w pustym niemalże PUMowskim akademiku, w jakże licznym gronie (wiadomo że JAKOŚĆ najważniejsza!), powstała ta sweet fociunia.
Dziwnie tak jakoś . Bo:
Jutro ostatni dzień sierpnia, czyli jakoś tak mniej wakacyjnie od razu.
Ostatnie dni (no może jeszcze tygodnie) bycia Wojceichem
Jutro ostatni raz wąchanie zakładów chemicznych - chociaż te zapachy niestety przychodzą czasem i tutaj, a czasem z własnej woli jadę obok nich rowerem.
Ostatni raz 103 o 6:12, czyli przez jakiś czas będzie można wstawać o normalnej porze.... Dzisiaj się przekonałem że nawet 6:00 jest jakąs fajniejszą porą niż 5:20....
Ostatni biotechnologiczności (nooo studentem biotechu będe nadall... ale takim... mniej czynnym)
i w ogóle...
Za mało lata, jakiegoś fajnego ciepła... mokro, zimno, super goraco, mokro, średnio.... ech!
Eeeeejjj... jak ja bez Hózi i reszty mam dalej studiowaaać? Nie da się! Bez chemicznych przygód z pipetami automatycznymi, bez dziwnych laurek na wykładach, bez liczenia kratek na biofizie (no tego i tak by nie byłoo) i w ogóle bez autobusu 53 o 7:25 który o dziwo ! (jak na 53) się NIE spóźniał, BA! potrafił przyjechać ZA wcześnie....
Dziwnie dziwnie - w jakieś piosence tak śpiewają w refrenie xD nie wiem jakiej....
Chcę się wyspać , proszęęę !