nasza Ania
( po mojemu to jest Kasia )
ale śmiechu było na placu św.piotra we Włoszech
-elo ten facet stoi nad moją głową
-kopnij go
po 2 minutach
-ale śmierdzi
-zpierdział się ten facet nad moją głową
-mówiłam żeby go kopnąc bo i tak on nie jest polakiem to nas nie rozumie
-spoko
po 1.5h głośnego gadania i śmienia się z tego pana on zaczyna rozmawia po polsku
-o jezu on jest polakiem
-kryj się
-on tom wszystko słyszał
-no cóż masz od niego w ryj
-o nie, on jest księdzem
i wtedy nastała cisza która trwała około 5 minut i wszyscy mieli brechte że aż się kładliśmy na ziemię
hi hi