Tak można popsuć plan tylko na politechnice. Gadka szmatka i postawieni zostaliśmy przed faktem dokonanym, że wykład w czwartek o 20:10 będzie co tydzień, a nie tak jak jest napisane co dwa tygodnie, i aby nas zmobilizować to nieobecność będzie karana obniżeniem oceny albo dodatkowymi pracami dla chętnych. Dla mnie to oznacza siedzenie od 8:00 na zajęciach do 21:40, z taką fajną 4 godzinną przerwą od 9:30 do 13:30, i kolejną tym razem 3,5 godzinną od 16:40 do 20:10.
Gadałem dziś z pewnym panem to jak mu powiedziałem dlaczego wczoraj nie odebrałem jego telefonu to powiedział, że myślał że ja jestem na dziennych studiach a nie na wieczorowych. No i to taka fajna puenta na koniec.
"Nie ma końca.
Nie ma początku.
Jest tylko niezaspokojona
pasja życia."