Wolność... Czasami jej odzyskanie boli bardziej niż jej utrata...
Moje kajdany opadły już kilka miesięcy temu.
Koniec sztywnych zasad i ich przestrzegania.
Jestem jedną z NICH...
I mogę robić co chcę. Jestem jedną z niewielu, którzy wytrzymali trzyletni okres próby.
Teraz mogę zrzucić spowijającą mnie czarną aurę i być spowrotem tą szaloną rock girl jak kiedyś.
Znów mogę się śmiać, biegać, robić dziwne, nienormalne rzeczy. Znowu dni mogą być chodzone a noce długie.
Znów mogę patrzeć na wschód, nie tylko na zachód, na południe, nie tylko na północ, na I kwadrę, nie tylko na pełnię, na zaludniony park, nie tylko na opustoszały cmentarz.