wpierdalam japko. i jest smiesznie.
zur przez nos. zwierzak jeden co za smietnikiem liczyl ze cos mam w plecaku jeszcze, szkoda z enie bylo. i kamil mnie adoptuje i bedzi emnie bil pala po twarzy i cyckach. i krystian z szyderczym smiechem, i mlody wstretny jeden. i baranek co go sto lat nie widzialam. i rozwal w moich spodniach niby. i biedny paluch. i zbiorowe pchanie w kanie. 4 p. conajniej a tylko 1.35 w kieszeni. i kocham %. to uczucie. ten stres. tą konspire. ah.
danke shon fur alles co byli tam. :*