Nareszcie udało nam się z Doris zrealizować plany jeszcze z technikum. Trochę dla frajdy, trochę na jej zaliczenie na studia. Szkoda, że tutaj na zdjęciu skrzydła zaczęły się już zmazywać, ale i tak długo wytrzymały jak na zwykłe farbki plakatowe. :)
Napiszę tutaj, bo nie chcę z nikim o tym rozmawiać, a może będzie mi lżej.
Wcale nie potrzebuję się wyszaleć, pić, chodzić na imprezy. Bardziej podobała mi się stabilizacja.
Chciałabym być już na swoim, mieć swoją rodzinę, która wkońcu nadałaby jakiś sens mojemu życiu.
Najlepsze jest to, że zmieniłam zdanie w paru kwestiach, np. stawiam na swoje mieszkanie, choćby małe, ale swoje, prywatność i samodzielność. Nie wzięlo mi się to wiadomo z nikąd. Byłam na wyjeździe z ekipą w Ustroniu i tam właśnie dostaliśmy całe wyposażone mieszkanie od znajomego w bloku do naszej dyspozycji. Sami gotowaliśmy obiady i sprzątaliśmy. Co kupiliśmy to było, co zrobiliśmy to mieliśmy. Bardzo fajna sprawa. I nikt się nie wtrącał, nie przenosił swojego złego humoru na nas.
Chciałabym też zmienić pracę na coś normalniejszego, między pracownikami układa się dobrze, jakiś mega trudnych zajęć nie mam, idzie wręcz coraz lepiej, ale potrzebuję mieć jednak te weekendy i popołudnia dla siebie, żeby móc zacząć jakoś normalnie funkcjonować. Bo tak to do południa oglądam Grę o tron, posprzątam, ogarnę się i na 15 do pracy, 21 koniec, więc jakieś 2h i idę spać. Mam wrażenie, że utknęłam w jakimś martwym punkcie i wcale to nie jest fajne. Chcę się rozwijać żeby zapewnić sobie dostateczne życie. Może za jakiś czas wyjadę do mojej ciotki do Anglii, podszkolić język, znajdę pracę. Pisałam już do niej i mam zaproszenie. Umowa o pracę i tak mi się kończy we wrześniu.
Ale wiesz co..
Brakuje mi chociaż najgłupszego chodzenia do marketu 'po nic'..
A właśnie... Znalazłam tą ulotkę z pizzeri z Łeby, aż serce mi zamarło :)
" Nie porzucamy już razem piłką z Sali.
Nie będziemy mieli możliwości lać się wodą.
Skończy się wspólne chodzenie do Big Buły.
Nie będziemy już dla siebie Kochaniem.
Kto będzie siedział na fotelu pasażera?
Te miejsce przecież było tylko dla Ciebie.
Chciałem żebyś była moją żoną.
KOCHAM CIĘ TAK MOCNO.
Nie będzie już wspólnych zdjęć.
Nic już nie będzie.
Zostaną tylko wspomnienia.
I cierpienie, męczarnia i pęknięte serce.. "
Boże..
Czuję bardzo duży żal. Nie spodziewałam się nigdy w życiu takiego obrotu spraw. Jest mi z tym źle, bo jestem jedyną osobą, która chciałaby coś naprawić. I Ty o tym wiesz. Po prostu nie przestałam Cię kochać. Ale nigdy nie będę się nikomu narzucać. Jeśli wolisz puścić całą sprawę bez uczuć i emocji, jakby nic się nie wydarzyło przez parę lat, to już tylko i wyłącznie Twoja kwestia i Twoje sumienie.. Będę się więc starała dzień za dniem wyprzeć to wszystko z siebie, bo jak będzie tak jak do tej pory, to nie dam sobie rady. Mam nadzieję, że czasem chociaż przypomnisz sobie, że kiedyś mnie znałeś i nie było tak najgorzej.
https://www.youtube.com/watch?v=g4arvDxKVIo