Co Ty na to Marek, że wygrałam zakład? I gdzie mój Jackie? hem? ;p
Jest dobrze póki nam czas nie zaszkodzi. Miłe jest, że mimo mojego nadmiernego realizmu On optymistcznie śmieje się z moich rozważań. I na tym skończę. Dzisiaj jednak mamy zjebane dni. Siniak na siniaku. Buty w praniu, a ja nie wiem gdzie jest moja głowa. Została sama szyja.
Kretywność, inność, różnorodność są sznowane tylko wśród swoich bliźniaków. Powielane przez trojaczków i rozmnażane w czasie. Zacznij myśl