Tylko tak sobie rozmyślam. Ci najbliżej mnie wiedzą, że często to robię. Tak z pozoru o głupotach, bo właśnie wymyśliłam coś zupełnie nierealnego. Za to praktyczne. Panel wbudowany w ludzkie ciało. Nagie straciłoby za prewne swoją atrakcyjność, ale życie zyskało, by na sensie gdybym tylko mogła jednym czerwonym przyciskiem (czemu czerwonym się pytam? Jakoś się rzuca w oczy) mogłabym usunąć złe wspomnienie i zacząć wszystko od nowa. Nie traciłabym czasu na ubolewanie, myśli chodziłby wokół istotnych rzeczy.